| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Polska piłka klubowa weszła w nowy rozdział, a stało się to niemal niezauważenie.
Dawid Abramowicz z Radomiaka użył na wizji, na antenie Canal+, zwrotu "frazeologizmy".
Nowa epoka w historii polskiej piłki.
"Frazeologizmy". Kurcze, trzeba przyznać, że szkolenia medialne w klubach Ekstraklasy dają radę.
To nowy rozdział, bo poprzedni stał pod tytułem "przyszła, naszła, zeszła, weszła".
Tamten rozdział został świetnie podsumowany skeczem Monty Pythona, gdy do studia telewizyjnego został zaproszony piłkarz i jedyny sensowny zwrot, który potrafił wypowiedzieć brzmiał: – Otwieram butik.
To nawet nie chodzi o piłkarzy. Użyty przez Abramowicza zwrot nie pada zbyt często na polskich ulicach. A inna sprawa to jego znaczenie. A jeszcze inna to niedostrzeganie związków frazeologicznych w naszych wypowiedziach. Wplatamy je bez namysłu, często błędnie. Na zwrot "rządzi i dzieli" przy okazji opisywania ofensywnego pomocnika pozwalają sobie nawet komentatorzy. Albo ten o wchodzeniu do tej samej rzeki. Czasem warto poczytać i wyrugować ze swojego słownika zwrotu, którego znaczenia nie znamy.
Ale Dawid Abramowicz? Top. Zibi Top.
Hiszpanie mają u nas El Dorado. Zarabiają trzy, czterokrotnie więcej niż w ojczyźnie, a przy okazji nagle znajdują się w oknie wystawowym i po kolejnym transferze mogą zarabiać już dziesięciokrotność tego, co w domu. Albo i lepiej. Taki Jorge Felix w Hiszpanii zarabiał 2 tysiące euro. A po udanym pobycie w Piaście Gliwice, trafił do Turcji, gdzie co miesiąc inkasuje 50 tysięcy euro miesięcznie. Nic dziwnego, że hiszpańscy trzecioligowcy tęsknie wyczekują telefonu z Polski. No, ale to nie zawsze się uda. Zmiennych jest zbyt wiele.
Osobiście wolę, gdy kluby ryzykują stawiając na naszych. Damian Warchoł, Fabian Piasecki, Piotr Wlazło, Przemysław Banaszak, Karol Angielski to ludzie po przejściach, a jednak gole zdobywać potrafią.